piątek, 1 sierpnia 2014

#Recenzje: Scandic Line Coco Mask + foto


Ideał. Tak jednym słowem opisuję tę maskę. Żadna inna nie sprawdziła się u mnie tak dobrze jak ta. I nie jest to żaden "burżujski" kosmetyk za parę stów, tylko zwykła maska, którą można dostać w sklepach fryzjerskich i internetowych. Ogólnie sklepy fryzjerskie omijam szerokim łukiem, ale dla tej maski robię wyjątek. Pierwszy kontakt z nią miałam jakieś 5 lat temu. Mama dostała małe opakowanie maski w sklepie fryzjerskim, ale to ja je zużyłam. Długo chodził za mną jej zapach i chciałam kupić jeszcze jedno opakowanie, jednak wyrzuciłam to stare, zapomniałam nazwy, producent zmienił szatę graficzną i... Poszukiwania stały się prawie niemożliwe. Jednak jakoś się udało, maska trafiła do mnie z czego jestem bardzo zadowolona.

Czego możemy się spodziewać?

Dodaje włosom świeżości, przeciwdziała elektryzowaniu, zmiękcza i wygładza. Dzięki specjalnie dobranym składnikom nawilża i chroni włosy, ułatwia rozczesywanie. 

Skład:

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Propylene Glycol, Coconut (Cocos Nucifera) Extract, Parfum, Imidazolidinyl Urea, Citric Acid, Glyceryl Stearate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolino ne, Coumarin, Hydroxyizohexyl 3-Cyclohexene Carboxyaldehyde


Pojemność i cena:
Do wyboru mamy opakowanie o pojemności 250ml za około 5-10zł  lub litrowe w cenie 15-25zł.

Konsystencja i wydajność:
Maska konsystencją przypomina hmm... Budyń. Absolutnie nie jest lejąca, ale łatwo rozprowadza się na włosach. Dzięki temu jest bardzo wydajna i taki duży litrowy słoik starczy na dobre kilkanaście miesięcy.

Działanie:
Gdybym miała wybrać jeden kosmetyk, który według mnie jest najlepszy i nadaje się do wszystkiego to bez wahania wybrałabym tę maskę. Sprawdza się ona zarówno przed myciem, do emulgowania oleju, do mycia, do odżywiania po myciu, jako maska regenerująca, nawilżająca, ułatwiająca rozczesywanie, jako odżywka. Po prostu do wszystkiego.
Włosy po jej użyciu są bardzo błyszczące, silnie nawilżone, podatne na układanie, lejące, łatwe do rozczesania. Jest to jedyny kosmetyk, który AŻ tak uwielbiam. Ostatnio udało mi się z dna słoiczka wyciągnąć jeszcze troszkę maski, której użyłam do mycia włosów. Był to JEDYNY kosmetyk użyty tym razem, ani przed myciem ani po nie nakładałam nic innego. Efekt?



Jak widać, włosom nie trzeba niczego więcej. Owszem, może nie są idealne, ale przy takim upale wierzchnia warstwa włosów narażona jest na dodatkowe szkodliwe działanie promieni słonecznych, a maska ta filtrów nie zawiera. Na drugim zdjęciu widać jak ładnie wyglądają włosy spod spodu, które nie są katowane przez Słońce. ;)

Czy kupię ponownie?
Tak! Maski kokosowej nigdy za wiele, tym bardziej, że pachnie bardzo ładnie i zapach utrzymuje się dłuuugo. :)

I na koniec:

 włosy, które wyglądają ładnie wtedy, kiedy NIE pozuje się do zdjęć 
+
 próby zrobienia zdjęć włosów "jak z reklamy"
=
najdziwniejsze włosowe zdjęcia w blogosferze ;)








I moje ulubione zdjęcie :D







2 komentarze:

  1. Blask włosów jest zachwycający :) Też bardzo lubię tę maskę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie kiedyś wypróbuję tą maskę. Twoje włosy są piękne, uwielbiam je oglądać! :D

    OdpowiedzUsuń