Zaczynając od początku: w piątek wieczorem nałożyłam olej lniany zmieszany z olejem z pestek winogron.
Olej z pestek winogron, prawdopodobnie rafinowany...
W sobotę po południu zmyłam tę mieszankę Czarnym Mydłem Babuszki Agaffi.
Poczekałam aż podeschną i nałożyłam Zabieg Laminowania włosów firmy Marion.
Miałam zmyć po 20 minutach, ale zapomniałam o tym i zrobiłam to dopiero po godzinie, przez co włosy były już trochę suche. Zmoczyłam je i umyłam skalp Balsamem Fińskim.
Efekt:
Jak widać, zabieg laminowania bardzo wygładza i prostuje i tak z natury proste już włosy. Końcówki zawsze mi się lekko podwijają lub podkręcają (tutaj jest to słabo widoczne, ale jednak) ale po zabiegu nie ma już takiego efektu. (więcej o tym tutaj)
Włosy na noc zawiązałam w koczek. Moje włosy są ZAWSZE przesuszone rano, jeżeli kładę się spać w suchych. Dlatego łamię wszystkie "zasady" i śpię w mokrych.
Włosy rano wyglądały tak:
...czyli strasznie. Musiałam podjąć "akcję reanimację". Jest to "Niedziela dla włosów", więc należało im się trochę "przyjemności". Na pierwszy ogień znów poszła mieszanka oleju lnianego i oleju z pestek winogron. W tym czasie zajęłam się kochaną matematyką i biologią. :)
Po kilku godzinach czas na zemulgowanie oleju maską Romantic z Biedronki.
Po godzinie umyłam włosy tym oto pięknym zestawem. :D Szampon do mycia skalpu, balsam do mycia włosów, chociaż mogłabym balsamem umyć i to, i to.
I prawie na koniec, na pół godziny pod czepek poszła Maska Ajurwedyjska, której zapach wywołuje u mnie mdłości i rewolucje w żołądku. :D
Ale nadrabia działaniem, więc jej wybaczam... :D
I już na końcowy koniec jako taka "wisienka na torcie" użyta została tajemnicza maska firmy Celia.
I jeszcze tylko dwa zabezpieczacze:
Dzisiaj też wysuszyłam włosy, żeby pokazać efekty mojej pracy. Jutro pewnie będą wyglądać jak "wyjdź i nie wracaj", bo idę spać w suchych, ale dzisiaj wyglądają w miarę fajnie, chociaż znowu końcówki wyszły, jakby były bardzo przerzedzone...
Według mnie włosy są też za bardzo wygładzone, ale to przez laminowanie. Efekt utrzyma się jeszcze przez parę myć, ale potem wszystko wróci do normy. Jedynym plusem jest brak odstających włosków na długości. :)
Na zdjęciu nie wyglądają do końca dobrze, szczególnie te końcówki, które bardzo dziwnie się ułożyły.
I żeby nie było tak idealnie, to włosy po jednej stronie musiały wyjść krzywo! :D
I na każdym zdjęciu odstaje mi grzywka...
Masz bardzo ładne włosy, mnie się w moich zawsze coś nie podoba. Nie wiem czy każda z nas patrzy tak na siebie krytycznie? :)
OdpowiedzUsuńChyba tak, w końcu "taka nasza natura". :)
UsuńNapisz coś więcej o masce z biedronki ! :D Piękne włosy, czy je farbujesz ?
OdpowiedzUsuńPostaram się niedługo ją zrecenzować. :D
UsuńNieee, nie farbuję ich, bo one żadnej farby nie łapią niestety... Są odporne. :d
Ja niedawno wykonywałam laminowanie żelatyną, a następnym razem spróbuję tej maski z Mariona :)
OdpowiedzUsuńJa nie mogę się przekonać do laminowania żelatyną, ale i tak kiedyś tego spróbuję. :D
UsuńZabieg laminowania Marion to chyba mój ulubiony kosmetyk teraz... :)
Jak ja lubię Twoje włosy! :) Nareszcie ktoś z długimi, a to grono jest nieliczne ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :* Miło czytać takie słowa od Blogerki, dzięki której mój angielski staje się coraz lepszy. :D
UsuńOd pół roku ciągle podczytuję Twojego bloga i muszę przyznać, że jest świetny, a jednocześnie można się z niego uczyć. :)
Nie ma jak 2w1, pod warunkiem, że to nie szampon z odżywką ;)
Usuń:):):)
Jakie Ty masz długie włosy :O Ostatnio oglądałam tą maskę z biedronki jak tam byłam ale nie wiedziałam czy warto wydawać na nią kasę. Będę czekać na Twoja recenzje. ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę ją dokładnie przetestować, żeby recenzja była porządna. :D
Usuń